Trzeba być odważną osobą, by oglądać niektóre tamtejsze sceny. Przynajmniej jak na kogoś w stu procentach heteroseksualnego. Pocałunki głównego bohatera z mężczyzną, homoseksualna nagość, pożądanie i tęsknota na miarę głębi oceanu. Zagubienie i rozpacz wydeptujące ścieżkę do samobójstwa. Jakim trzeba być nieszablonowym i zdolnym aktorem, by móc pochłonąć to wszystko naraz.
Dramat nie przesądza o charakterze wszystkich momentów w tym filmie. Scena, która przynosi najwięcej radości, paradoksalnie najbardziej zapadła mi w pamięć. A może właśnie dlatego? Nocna kąpiel dwóch nagich mężczyzn w morzu. Maksymalnie spontaniczna i maksymalnie beztroska. Jakby się przed chwilą narodzili na nowo. Bez ograniczeń, konwenansów i zastanawiania się nad tym, co będzie jutro. I ja poczułam ten dreszcz emocji. Z chęcią zrobienia czegoś nieprzewidywalnego i nierutynowego włącznie. W tym przypadku bez względu na seksualność. Tylko takie momenty w życiu są w stanie nam dać prawdziwe szczęście.
Kreowanie problematyki filmu przez prawie całość jego trwania i nagła rozsypka przy jego końcu z powodu nieoczekiwanych zdarzeń to coś, co mnie już bardzo dawno nie spotkało w czasie oglądania danej produkcji. Cały film tyczył się tęsknoty, znienawidzenia życia i skrupulatnego planowania jego końca. Sam "finał" przewraca całą wizję do góry nogami. Jak? Tego nie będę zdradzać, bo nie chciałabym byście poznali esencję tego filmu tylko czytając o nim. Na pewno główny bohater uświadomił sobie niespodziewanie, że mimo wszystko kocha życie. W jakich okolicznościach i do czego to go zaprowadziło? To już musicie zobaczyć sami..
Julianne Moore. Ostatni raz widziałam ją w "Carrie" i przyznam szczerze, że dawno nie miałam do czynienia z tak fatalną grą aktorską. Jakież było moje zdziwienie, gdy epizodem w "Samotnym mężczyźnie", powaliła mnie dla odmiany na kolana. Kolejny dobry powód, by zobaczyć ten film.
Na koniec najważniejsze i nawiązujące do piosenki jednocześnie. Zauważyliście, że tematyka homoseksualna jest ostatnio dość wszechobecna? Wcześniej sądziłam, że to zaplanowany sposób na popularność, a dziś myślę, że to krzyki tych ludzi o tolerancję.
Ja jestem tolerancyjna. A Ty?