Skoro ostatnio zaczęłam tematykę zlotów samochodowych, to dziś ją będę kontynuować. I kończyć jednocześnie, bo tegoroczny Gran Turismo w Poznaniu- zlot samochodów luksusowych to najprawdopodobniej ostatni, który tego lata udało mi się zobaczyć.
Popularne posty
-
Niejednokrotnie podkreślałam (i wciąż będę), że opinii na temat filmów - seriali będzie na moim blogu zdecydowanie mniej od tych książ...
-
Mam już za sobą wiele książek pana Musso i niejednokrotnie się zdarzyło, że byłam zachwycona kolejną historią. Ten tytuł nie wywołał u...
-
Gdybym nagrywała recenzję tej książki przed kamerą, rozpoczęłabym ją od ciężkiego westchnienia.. a to z pewnością nie oznaczałoby nic ...
27 lipca 2015
25 lipca 2015
59. Za co dziewczyna może uwielbiać "Master Truck"?
Za kolory, mnóstwo świateł i coraz ciekawsze pojazdy. Bo "Master Truck" to od dawna nie tylko Międzynarodowy Zlot Ciężarowych Pojazdów Tuningowanych, ale również zabytkowych, wojskowych, busów i nawet kilku motocykli. Tegoroczna edycja była jedenastą i będąc tam już po raz trzeci przyznam szczerze, że z roku na rok jest coraz ciekawiej !
Czy to dziwne, że dziewczyna uwielbia ten coroczny zlot w Polskiej Nowej Wsi pod Opolem? Zerkając na tamtejszą obecność mnóstwa kobiet obok rzeszy mężczyzn- uważam, że nie. Bo tych ciężarówek naprawdę nie da się ominąć obojętnie. Zobaczcie zresztą sami..
Czy to dziwne, że dziewczyna uwielbia ten coroczny zlot w Polskiej Nowej Wsi pod Opolem? Zerkając na tamtejszą obecność mnóstwa kobiet obok rzeszy mężczyzn- uważam, że nie. Bo tych ciężarówek naprawdę nie da się ominąć obojętnie. Zobaczcie zresztą sami..
(mój osobisty Numer Jeden od zawsze !)
20 lipca 2015
58. "Wiem, że nic nie wiem" czyli kolejna przygoda ze Sparksem
Na pierwszej, przeczytanej przeze mnie powieści Sparksa: "Prawdziwy cud" nie pozostawiłam, przy okazji opinii, suchej nitki. Dlaczego mimo to sięgnęłam po kolejną- "Na zakręcie"? Dwa, dość błahe powody: bo w bibliotece wypożyczyłam od razu dwa egzemplarze, bo nie chciałabym krytykować pisarza tylko na podstawie jednego tytułu. Dziś dowiecie się, jaki mętlik w głowie, po przeczytaniu kolejnej pozycji, pozostawił mi Pan Nicholas Sparks.
18 lipca 2015
57. Kolejne wakacyjne lektury
Wyszłam z domu z zamiarem zrobienia sprawunków, a wróciłam..z książkami oznajmiając, że to moje najbardziej udane zakupy. Udane na pewno, ale czy zakupy to trochę nie do końca, bo książki przyniosłam z biblioteki.
14 lipca 2015
56. Pierwsze (nieudane) spotkanie ze Sparksem
Dlaczego określenie "literatura kobieca" mnie obraża? Bo zaliczane są do jej grona m.in.: "Pięćdziesiąt twarzy Gey'a" (ups! Grey'a..), saga "Zmierzch" i wiele tym podobnych fantastycznych romansideł. Książki z tej półki kojarzone są przede wszystkim z rodzinnymi tragediami, romansami, sagami itp. bzdurami. Nie wszystkie- jednak spora część. Razi mnie to niezmiernie, bo nie czytuję tego typu "śmieci", a do bycia kobietą mimo to wciąż się poczuwam. Do bycia kobietą inteligentną i ambitną, która zamiast do Meyer sięga do Kapuścińskiego i Pilcha, która od wzdychania nad "szczęśliwym zakończeniem" woli zagadkę, intrygę lub zaskoczenie. Tak, jestem kobietą i NIE- nie znoszę typowej literatury kobiecej. Ale z jakiegoś powodu tak a nie inaczej jest ona postrzegana prawda? I to niestety chyba boli i razi mnie jeszcze bardziej.. Bo kobiety zaczytują się namiętnie w tego typu tematach i wzdychają w dużej części do romantycznych bohaterów zamiast genialnych czy też bulwersujących. Tyle gwoli wstępu. Otwartego do niekończącej się dyskusji zresztą..
Nicholas Sparks to również literatura kobieca, dlaczego więc mimo to po niego sięgnęłam? Bo popularny, rozchwytywany i kilkakrotnie obił mi się o uszy. "Zobaczę, spróbuję- zamiast krytykować od razu"- tak sobie pomyślałam i przeczytałam. Jak ja w tego typu kwestiach nie lubię mieć racji..
Nicholas Sparks to również literatura kobieca, dlaczego więc mimo to po niego sięgnęłam? Bo popularny, rozchwytywany i kilkakrotnie obił mi się o uszy. "Zobaczę, spróbuję- zamiast krytykować od razu"- tak sobie pomyślałam i przeczytałam. Jak ja w tego typu kwestiach nie lubię mieć racji..
08 lipca 2015
55. Podróż z przeszłością
Prosty przekaz jest czasem najskuteczniejszym sposobem na uchwycenie sedna opowieści. W przypadku "Zielonej sukienki" Małgorzaty Szumskiej to się akurat w stu procentach sprawdziło. To u Was dojrzałam na blogach książkę Szumskiej i to dzięki Wam spędziłam tyle przyjemnych chwil.
Książka od początku mnie "urzekła". Bo zaczęło się od krowy, sypiania z dziadkami, skubania kurczaka i drewnianego wychodka. Wspomnienia mojego pokolenia z dzieciństwa. Tak przyjemne i sielankowe, że bez trudu wywołały u mnie uśmiech na twarzy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)