Spędziliśmy w Warszawie zaledwie trzy dni, ale tak urozmaicone i intensywne w doznania, że do dziś je wspominamy.
Najtrudniej wspominam dzień ostatni. I to nie dlatego, że musiałam się ze stolicą żegnać, ale przede wszystkim dlatego, że po dwóch ważnych i również smutnych muzeach, zwiedziliśmy jeszcze jedno- Muzeum Katyńskie. Kolejne ważne, może nawet najważniejsze, ale do tego stopnia przygnębiające, że nie byłam go w stanie "udźwignąć".
Popularne posty
-
Niejednokrotnie podkreślałam (i wciąż będę), że opinii na temat filmów - seriali będzie na moim blogu zdecydowanie mniej od tych książ...
-
Mam już za sobą wiele książek pana Musso i niejednokrotnie się zdarzyło, że byłam zachwycona kolejną historią. Ten tytuł nie wywołał u...
-
Gdybym nagrywała recenzję tej książki przed kamerą, rozpoczęłabym ją od ciężkiego westchnienia.. a to z pewnością nie oznaczałoby nic ...
02 września 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)