Generalnie nie przepadam za tego typu "masówkami", ale Orszak Trzech Króli akurat jest wyjątkiem. I to nie tylko z powodu uczestnictwa w nim proboszcza mojej parafii, który udzielał mi ślubu i który jest nie tylko wspaniałym duszpasterzem, ale przede wszystkim dobrym człowiekiem, ale również dlatego, że brali w nim udział moi uczniowie. A więc.. tylko się chwalić!
Niezamierzona reklama.. ;P
Zdjęcie pozornie słabe, ale dla mnie wyjątkowo ważne, może nawet już sentymentalne.
Przez Wieruszów przepływa rzeka Prosna, a powyżej widać most znajdujący się w samym centrum miasteczka. Most, który jest tam odkąd pamiętam. Pewnie go kiedyś wyremontują, może wymienią i kto wie? Może będę miała "w ręku" jedno z historycznych zdjęć?
Finałem Orszaku, była częściowo żywa szopka.
Nie martwcie się, zwierzęta były tam zaledwie kilka godzin.
I na koniec moi utalentowani, śpiewający wychowankowie. Spisali się pięknie! :-)
Zdjęcia nie są profesjonalne, nie ma tutaj nie wiadomo jakich intrygujących ujęć, ale tak naprawdę nie o to mi chodziło. Najważniejsze dla mnie było wtedy po prostu tam być. A fotki zrobiłam przy okazji. W mediach społecznościowych, w mediach lokalnych są setki zdjęć i filmów z tego wydarzenia, więc m.in. dlatego ja sama nie "szalałam" z obiektywem. Czasem minimalizm jest zdecydowanie wskazany ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz