Popularne posty

21 stycznia 2020

192. Bezcelowy "Koniec samotności"

     No i stało się. Janusz Leon Wiśniewski - mój ulubiony pisarz, którego każda kolejna książka wywołała u mnie co najmniej sympatię, napisał wreszcie coś, co mi nie przypadło do gustu i co, zamiast czytać dniami i nocami, chciałam jak najszybciej skończyć.

     A miało być tak pięknie. "Kontynuacja "Samotności w sieci" - książki fenomenu, która do tej pory sprzedała się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy!" - z tym, co znajduje się na okładce, oczywiście się zgadzam. Wspomniana książka, jak i film, bardzo mi się podobały. Ale czy nawiązanie do cennej lektury wystarcza, by po raz kolejny stworzyć coś naprawdę wyjątkowego? Oczywiście, że nie. A szkoda, bo naprawdę miałam wielką nadzieję, że przy tej książce wzruszę się co najmniej tak samo, jak przy "Samotności w sieci".
     Co poszło nie tak? Trudno mi to chyba będzie ująć w słowa, ale tradycyjnie postaram się jak najlepiej. Zaczyna się sensownie: Nadia i Kuba to bardzo młodzi ludzie, których niespodziewanie połączyło wyjątkowe uczucie. Ona - pokiereszowana przez życie, on - jedynak, introwertyk stali się nagle wzajemnie dla siebie najcenniejsi. W tle romantycznych poranków i upojnych nocy pojawia się jednak książka, która sprawia, że cała opowieść zaczyna obierać konkretny cel. Niestety na tych konkretach się zakończyło.
     Książka ostatecznie stała się dla mnie "bezcelowa". Niby jakaś historia, jakieś poszukiwania, podróże, a wszystko to ostatecznie chaotyczne, momentami niedopracowane i nierzadko, bez widocznego większego sensu, "na chwilę" rozwijane. Treść "Końca samotności" odbierałam często tak, jakby sam autor nie mógł się zdecydować o czym pisze. Coś miał na myśli, do czegoś dążył, po drodze stwarzał kilka (ostatecznie niedokończonych) wątków i potem nagle - jakby mu padł laptop, przestał pisać.
     Z powodu powyższego czuję ogromny niedosyt. I to nie dlatego, że liczyłam na inne zakończenie. Czuję się nienasycona nie tylko wydarzeniami, ale również postaciami. Wszystko, według mnie, zostało rozpoczęte, ale ostatecznie niedopracowane i niedokończone. Lepiej tego wyjaśnić nie umiem.
     Co jeszcze sprawiło, że jak najszybciej chciałam "przebrnąć" przez tę książkę? Nie znoszę, gdy ludzie wybitni, ludzie kultury, na łamach swoich cennych dzieł, paprają się w polityce. W wypowiedziach, wywiadach - ok, jak najbardziej. Jestem wrogiem zobojętnienia wobec tego, co się dzieje w naszym kraju. Ale w książce? W kontynuacji pięknej "Samotności w sieci"? Pisanie o złej władzy, manifestacjach przed sądami i permanentne sugestie na temat tego, która strona jest właściwa?? Zgłaszam stanowcze: "Nie"! Uważam, że jest to co najmniej niesmaczne, bo rzeczywiście dość mocno popsuło mi smak całości. Nie wpychajmy polityków do beletrystyki! To miejsce zbyt święte na takie brudy!
     I ostatnia kwestia - czytając tę książkę, niestety nie raz wyczułam autorską szczyptę megalomanii. Wiśniewski w samej treści wielokrotnie nawiązuje do własnej osoby przedstawianej nie tylko jako "znany pisarz", ale również cenny naukowiec. Wiedziałam to i bez czytania tej książki, więc kompletnie nie rozumiem, po jaki kij znajduję to jeszcze w tekście - i to niestety, nie jeden raz. To znaczy domyślam się, jaki jest powód, ale po prostu tego nie przyjmuję i śmiało mówię, że mnie to razi.
     Koniec krytyki. Czy to znaczy, że będzie dla odmiany pochwała? Może i bym jakąś znalazła, ale chwalenie nie polega przecież na tym, by to robić na siłę. Wolałabym, zamiast tej książki, pochwalić wiele innych tytułów Janusza Leona Wiśniewskiego, które dziesięć razy bardziej na to zasługują, dlatego po prostu na tym mój tutejszy wpis zakończę.

4 komentarze:

  1. Przykro mi, że autor, którego tak lubisz tym razem Cię literacko zawiódł. Nie czytałam żadnej jego książki i w najbliższych planach nie mam, ale gdybym jednak się zdecydowała, to jaki tytuł polecasz na początek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Martyna", "Molekuły emocji" i "Grand" to książki Wiśniewskiego, które podobały mi się najbardziej, więc na pewno polecam zacząć od któregoś z tych tytułów ;-)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, a ta chyba też nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę odradzam, ale kilka innych - znacznie wyżej ocenianych przez czytelników, jak najbardziej polecam ;-)

      Usuń