Nie sądzę, bym kiedykolwiek jeszcze sięgnęła po książkę Olgi Rudnickiej. I to nie dlatego, że jej twórczość jest zła.. po prostu preferuję zdecydowanie ambitniejszy typ literatury.
Popularne posty
-
Niejednokrotnie podkreślałam (i wciąż będę), że opinii na temat filmów - seriali będzie na moim blogu zdecydowanie mniej od tych książ...
-
Mam już za sobą wiele książek pana Musso i niejednokrotnie się zdarzyło, że byłam zachwycona kolejną historią. Ten tytuł nie wywołał u...
-
Gdybym nagrywała recenzję tej książki przed kamerą, rozpoczęłabym ją od ciężkiego westchnienia.. a to z pewnością nie oznaczałoby nic ...
09 maja 2020
03 maja 2020
201. Nie, nie i jeszcze raz nie (!)
Powinnam zacząć od tego, że nie mam pojęcia, jak to się stało, że sięgnęłam po tę pozycję. Bo takich książek nie czytuję, nie interesują mnie, a co więcej, obraża mnie określanie ich jako "literatura kobieca".
Mimo wszystko chyba tym razem wiem, dlaczego zdecydowałam się ją przeczytać. Ponieważ chcę mieć mocną odpowiedź na sporadycznie kierowany w moją stronę argument pt. ,,Nie wiesz, bo nie czytałaś". A właśnie, że wiem! Bo dawno w życiu nie przeczytałam czegoś tak.. słabego.
Mimo wszystko chyba tym razem wiem, dlaczego zdecydowałam się ją przeczytać. Ponieważ chcę mieć mocną odpowiedź na sporadycznie kierowany w moją stronę argument pt. ,,Nie wiesz, bo nie czytałaś". A właśnie, że wiem! Bo dawno w życiu nie przeczytałam czegoś tak.. słabego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)