Książka, moim zdaniem, nie trzyma w takim napięciu jak pierwsze powieści Browna, ale kilka takich momentów posiada. Pisarz zniechęcił mnie nagłym "wskrzeszeniem" Roberta (nie wiem dlaczego, ale tego typu historyjki wiecznie kojarzą mi się z "Modą na sukces" i trzykrotną ? śmiercią Tylor:P), by zaraz potem pozytywnie zaskoczyć prawdziwą tożsamością oprawcy. Powieść posiada wiele ciekawych elementów merytorycznych, które potrafią nas zachęcić do dalszego poszukiwania wiedzy na dany temat i za to przede wszystkim tego pisarza cenię. Warsztat literacki też ma dobry, co wcale nie znaczy, że w niektórych momentach nie niepowtarzalny (banalny?). O przywracaniu do życia wspomniałam, pozostaje mi więc tylko napomknienie o kolejnej pięknej i mądrej kobiecie przy boku głównego bohatera. Do przygód Jamesa Bonda, jak widać, nie tylko my, powszechni śmiertelnicy mamy słabość ;)
Podsumowując: jeśli ktoś ma chęć połączyć przyjemne z pożytecznym, niech nie zapomina o powieściach Dana Browna :)