Popularne posty

15 marca 2014

30. "Inferno" Dana Browna

     Po ostatniej powieści Dana Browna, w której czytałam po raz enty o architekturze Włoch stwierdziłam, że owszem, skuszę się na kolejną lekturę tego pisarza. Jednak jeśli po raz kolejny będzie traktowała, przynajmniej w tle, o tym samym, stanie się jednocześnie ostatnią pozycją tego pisarza do jakiej sięgnę.
     I cóż, początek "Inferno" niemile mnie zaskoczył, bo rozpoczął się znów we Włoszech. Ok, zaczęłam czytać to i skończę, ale to na tyle. Jak ja uwielbiam, gdy mnie coś zaskakuje, książka zwłaszcza :)

 
     Wydawnictwo: Sonia Draga
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2009
Liczba stron: 592
Okładka: twarda
Moja ocena: rewelacyjna

Bohater ten sam, tło znów "na jedno kopyto", ale akcja za to intrygująca, nieprzewidywalna i na pewno godna polecenia.
     Zacznę od innowacyjnych i trafionych pomysłów autora. Amnezja głównego bohatera i dzięki temu jeszcze większa zagadkowość powieści- wyjątkowo trafiony pomysł. Towarzyszka Langdona: chora, łysa (!) i z niejasną przeszłością- kolejny plus dla twórcy. No bo przecież ileż można akceptować idealne bohaterki "modelki". W końcu jakiś realizm w tej kwestii.
     Idźmy dalej. Płatna morderczyni na motocyklu i z irokezem- wreszcie, choć na chwilę, porządny dreszczyk emocji ! Zaskakująca zdrada głównej bohaterki i końcowa akcja w... Stambule- oj to z pewnością nie ostatnia powieść Browna w moich rękach :)
     Lubię twórców, którzy na naszych oczach rozwijają skrzydła. Takim dzięki tej powieści stał się dla mnie Dan Brown. Owszem, znów się skupia na architekturze Włoch, ale kończy architekturą Stambułu. Pisarz zahaczył o piękny zabytek Wschodu i mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze bardziej rozwinie tę tematykę.
    Wyjątkowo realistyczne opisy- za to również kłaniam się nisko. W pewnym momencie prawie poczułam smród przenośnej toalety.
    Jednak nie byłabym sobą, gdybym w "Inferno" nie dopatrzyła się jakiegoś "ale". Zakończenie. Co Brownowi strzeliło do głowy, by skończyć całą powieść w tak nudny sposób?? Najpierw płytkie, ckliwe pożegnanie bohaterów a potem akceptacja czegoś, przed czym Langdon przez całe "Inferno" chciał uchronić ludzkość. Kompletny brak kreatywności. Dlatego nie ma maksymalnej oceny.
    Podsumowując: ideał to nie jest, ale przeczytać warto.