Film wywarł na mnie tak ogromne wrażenie, że aż nie wiem od których jego zalet zacząć. Nie wiem również, czy jestem w stanie przelać na wirtualny papier uczucia, które mi towarzyszą a propos jego odbioru, ale na pewno co najmniej się postaram.
Smarzowski w sposób niewyobrażalnie wymowny przedstawił karykaturę tamtych czasów. Przebieg wydarzeń w formie retrospekcji, z niemającymi końca malwersacjami władz i donosicielstwu każdego na wszystkich w tle, uderzająca jaskrawość postaci i obrazu, wszystko to sprawia, że film jest jedyny w swoim rodzaju. Obłuda jest w nim obłudą, chciwość chciwością, wódka śmierdzącym przez ekran bimbrem, brud uderzającą ohydą, radość wybuchającym kłębkiem pozytywnych emocji a cierpienie wyciem z bólu. Ta wyrazistość twarzy, charakterów i wydarzeń jest niczym drapanie paznokciami po tablicy i właśnie dlatego ten film uważam za genialny. Niech nikogo nie przeraża wyolbrzymiony natłok tamtejszej obłudy, kłamstw i innych "kombinacji". Zamysł reżysera był z pewnością taki, by nie pokazywać prawdy, a dobitnie nią uderzyć. Udało mu się to i oby więcej filmów tego wybitnego pokroju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz