Popularne posty

03 lutego 2015

45. "Delikatność"- literacko i filmowo.

     "Delikatność" Davida Foenkinosa czytałam i przyznam z przekonaniem, że jest to jedna z najlepszych historii miłosnych, z jakimi miałam do czynienia. I nie mówię tego, jako łasa na ckliwości i słodkości kobieca czytelniczka. Historia Nathalie i Marcusa jest naprawdę nieszablonowa, mogłabym rzecz, że wręcz ambitna, dlatego szczerze ją polecam.
    Ekranizację przy okazji też wypadało zobaczyć i to nareszcie wczoraj zrobiłam. Są i zachwyty i rozczarowania dla odmiany. Audrey Tautou- odtwórczyni głównej roli, jak zawsze dziewczęca i piękna jednocześnie. Jej urok i seksapil są dla mnie niepodważalne. To jedna z tych kobiet, które nawet w dresach intrygują mężczyzn. Ruchy jej bioder opasanych dewocką spódnicą pewnie już niejednemu zawróciły w głowie.
     Francois Damiens- odtwórca głównej roli męskiej niestety, według mnie, kompletnie "nietrafiony". Marcus był w powieści rzeczywiście nieśmiały, nieporadny i niezauważalny, ale na pewno nie wyglądał jak Quasimodo, a tak niestety przedstawił go reżyser. Nie, nie wyobrażałam go sobie jako zagubionego playboya (czego kobiety zazwyczaj oczekują), ale z drugiej strony na pewno nie jako topornego i zgarbionego faceta. Taka postura głównego bohatera niestety zaważyła na wiarygodności całej opowieści. Quasimodo to w końcu bohater bajki.. Nutka humoru na szczęście troszkę tą postać "ratuje" :-)
     Sama historia, podobnie jak w powieści, jest naprawdę poruszająca. W moich recenzjach, czy raczej pisaninie, nie zwykłam streszczać fabuły, dlatego i tym razem tego nie zrobię. Książkę na pewno gorąco polecam a film, no cóż; jak dla mnie nie jest niezbędny. Co najwyżej do podziwiania ideału kobiecości we francuskim wydaniu ;-)

8 komentarzy:

  1. Ciekawe, co takiego w tym jest, że mianujesz to jedną z najlepszych historii miłosnych ;) zapiszę sobie

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że za historiami miłosnymi nie przepadam, ale to, że ta jest jedną z najlepszych mnie zaintrygowało. Dlatego nie mówię nie i może kiedyś spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam "Delikatność" - i książkę i film : Co prawda i ja sobie jednak nieco inaczej wyobrażałam głównego bohatera, ale nie przeszkadzał mi taki obraz, jaki wykreowali twórcy filmu. W każdym razie to opowieść, którą warto znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam pewna, że nie tylko mnie ta historia zaintrygowała ;)

      Usuń
  4. O rety, sto lat temu chciałam już sięgnąć po "Delikatność", ale odkładałam to na później tak długo, że w końcu zapomniałam zarówno o książce, jak i o filmie z ubóstwianą przeze mnie Audrey. Ale bez przesaaady, jej filmowy partner to nie Quasimodooo, gdyby miał trochę więcej włosów, pewnie bym na niego poleciała (w końcu to Francuz XD).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, bycie Francuzem to jedna z jego największych zalet ;D Do książki na pewno warto sięgnąć !

      Usuń