Nie zrezygnowałam z prowadzenia bloga, nie zapomniałam o nim, ani tym bardziej o Was i w żaden sposób się nie zniechęciłam. Gdzie więc byłam, gdy mnie nie było? W Łańcucie, Ustrzykach Dolnych, Górnych, Solinie, Krasiczynie, Przemyślu i Krakowie. Zwiedziłam dwa zamki, jedną zaporę, zdobyłam cztery szczyty i stanęłam przy jedynej zachowanej"polskiej jedenastce" (nareszcie !). W sierpniu spędziłam osiem dni w Bieszczadach, a we wrześniu trafiłam na Zoobotanicę we Wrocławiu. Mnóstwo zobaczyłam, doświadczyłam i tradycyjnie przeczytałam, a teraz czas najwyższy o tym opowiedzieć. Oczywiście nie o wszystkim naraz- dziś co najwyżej zapowiadam nadchodzącą dawkę ciekawostek ;-) Przepięknie spędziłam wakacje i lada dzień, dzięki tej stronie, będę je mogła przeżyć jeszcze raz :-) Do napisania kochani !
Popularne posty
-
Niejednokrotnie podkreślałam (i wciąż będę), że opinii na temat filmów - seriali będzie na moim blogu zdecydowanie mniej od tych książ...
-
Mam już za sobą wiele książek pana Musso i niejednokrotnie się zdarzyło, że byłam zachwycona kolejną historią. Ten tytuł nie wywołał u...
-
Gdybym nagrywała recenzję tej książki przed kamerą, rozpoczęłabym ją od ciężkiego westchnienia.. a to z pewnością nie oznaczałoby nic ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łańcut jest piękny, też tam byłam ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności :)
UsuńAleż cudownie spędziłaś czas :) Chciałabym kiedyś pojechać w Bieszczady :)
OdpowiedzUsuńKocham ten widok ;-)))
OdpowiedzUsuń