Popularne posty

18 sierpnia 2021

221. Książka bogata, rzetelna i wybitnie dopracowana

     Miałam zacząć od irytujących mnie literówek, poważnego błędu merytorycznego (krach na giełdzie nowojorskiej w 1929 roku był w czwartek a nie we wtorek!) i dość momenami chaotycznego układu poszczególnych biografii. Ale to było w połowie czytania tej książki. Po jej zakończeniu wcześniejsze uwagi nie zniknęły, ale stały się kompletnie marginalne; bo w obliczu tak czasochłonnej i dobrej pracy autorki mogły stać się co najwyżej takie.
    O stolicy polskich emigrantów w Paryżu na przełomie XIX i XX wieku oraz o specyficznej sytuacji kobiet tamtego czasu miałam już jakieś pojęcie, więc nie będę się za mocno skupiać na tej tematyce (w odróżnienu od wielu innych recenzji). Nietrudno się domyślić, że napiszę o tym, co przede wszystkim zwróciło moją - subiektywną uwagę.
    Malarstwem nigdy się nie interesowałam i, pomijając podstawowe informacje, nigdy specjalnie się w nie nie zagłębiałam. Dlaczego więc skusiłam się na ,,Polki na Montparnassie" Sylwii Zienktek? Bo niesamowicie zaintrygowała mnie zawartość tego tytułu. Kobiety - malarki przecierające światowe szlaki, niesłusznie niedoceniane i dziś często zapomniane? To tematyka idealna dla mnie! Lubię poznawać, odkrywać, uczyć sie czegoś nowego i, co najważniejsze, lubię dla odmiany doceniać - by choć w moich oczach paryskie twórczynie stały się ważne.
    I stały się - dla mnie, laika w tematyce malarstwa, a wszystko dzięki niesamowitej pracowitości i umiejętnościom pisarki. Bo to pierwsza i najważniejsza rzecz, z powodu której uważam ten tytuł za naprawdę wyjątkową pozycję.
    Wystarczy spojrzeć na sam jej koniec - czyli podziękowania i bibliografię. Ile tu nazwisk, miejsc, źródeł, instytucji.. to ąż od samego czytania może rozboleć głowa. Oczywiście w bardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Za tym jednym tytułem kryje się bowiem tyle godzin pracy, poszukiwań, rozmów i pewnie też wielu przeszkód a nawet porażek, że kłaniam się najniżej jak mogę przed osobą, która tę tematykę zdołała udźwignąć i zwieńczyć ją tak piękną i bogatą książką !
    Nie zawsze nadążałam za wszystkimi nazwiskami, nie zawsze byłam maksymalnie skupiona, ale mimo to ,,Polki na Montparnassie" uważam za jeden z najbardziej wartościowych tytułów z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Takie nazwiska jak: Anna Bilińska, Olga Boznańska, Alicja Halicka, Mela Muter, Irena Reno i wiele wiele innych już nigdy nie będą brzmiały dla mnie obco. Dziś te i inne kobiety  wymienione w książce ciekawią mnie, intrygują i sprawiają, że je podziwiam. A tego przecież najbardziej pragnęły przez całe życie! Wszystko dzięki pracowitej, rzetelnej autorce, która przepięknie odwzorowała realia tamtych czasów i sprawiła, że o zapomnianych malarkach znowu się mówi.
    Po przeczytaniu tej pozycji również ubolewam nad wieloma rzeczami... nad tym, że mnóstwo obrazów malarek zostało zniszczonych po II wojnie światowej lub do dziś nie są znane ich losy. Również nad tym, że kobieta w tamtych czasach nigdy nie była uznawana za tak wartościowego twórcę jak mężczyzna.. i wreszcie nad tym, że prawie wszystkie wybitne twórczynie zmarły w odosobnieniu, zapomnieniu a nawet w nędzy. Żałuję, że Polki z Montparnassu nie dożyły naszych wyzwolonych czasów, ale z drugiej strony... czy wtedy byłyby tymi samymi, wytrwale walczącymi o uznanie kobietami?
    Książka bogata, rzetelna i wybitnie dopracowana. Polecam nie tylko znawcom tematu, ale również laikom. Skoro forma przekazu informacji urzekła mnie - to was również z pewnością nie zawiedzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz