Film to forma rozrywki, dlatego tworzenie produkcji lekkich i przyjemnych również uważam za sensowne.
Miałam ciężki, intensywny tydzień w pracy (again!). Nie miałam siły myśleć ani nawet się specjalnie ruszać. Głowę miałam obciążoną sprawami i sprawunkami- wywołującymi momentami nieznośny ból głowy. Oczywiście postanowiłam coś z tym zrobić! Zamiast wybrać sposób drogi, ale według reklam podobno skuteczny jakim jest zażywanie miliona tabletek "na wszystko"(uspokajających, usypiających, regulujących i rozwiązujących życiowe problemy..:-P), postanowiłam wybrać tańsze i dla odmiany zdecydowanie skuteczniejsze rozwiązanie: wybrałam się do kina. Nie miałam oczywiście większych problemów z wyborem tytułu. Postawiłam na relaksujący film pewniak: Bridget Jones's Baby.
Nie pamiętam kiedy w tak krótkim czasie i za tak niewygórowaną cenę, spędziłam tak miło czas. Od samego początku bez przerwy się uśmiechałam, a w wielu momentach wręcz śmiałam się na potęgę! Do tej pory mam przed oczami wg mnie najzabawniejszy moment zawożenia (zanoszenia?) Bridget na porodówkę i jeszcze kilka innych, ale... nie będę ich zdradzać, bo jak wiecie, na moim blogu streszczeń nie ma.
Bridget jest tak niezdarna i pocieszna zarazem, że chyba nie ma na świecie osoby, która ją nie darzy choć małą sympatią. Swoimi rozterkami i życiowymi problemami rozśmieszyła na świecie już miliony z Was. Tym razem również się na niej nie zawiedziecie. Spędza noc z dwoma mężczyznami (oczywiście nie naraz!), a potem kombinuje, który z nich jest ojcem poczętego dziecka. Oboje się na to nadają idealnie, ale kto ostatecznie nim zostaje- to już musicie zobaczyć sami.
Kobiety i mężczyźni (drugą grupę wymieniam z tym samym przekonaniem): jeśli macie ochotę się pośmiać i psychicznie odpocząć od codziennego "wyścigu szczurów"- koniecznie obejrzyjcie ten film. Na chwilę obecną nie znam lepszej terapii na skołatane nerwy. Idziecie do kina i wychodzicie w pełni zrelaksowani. Reklamacji na pewno nie będzie!
wybieram się z koleżankami do kina w tym tygodniu i zastanawiamy się nad filmem. chętnie zobaczyłabym Bridget, bo właśnie tego oczekiwałabym po tym filmie - rozrywki. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie zawiedziesz :-)
UsuńKsiążkowa trzecia część nie przekonała mnie w stu procentach, ale widzę, że filmowa, w której fabuła jest zupełnie inna, mogłaby być dobrym sposobem na relaks :)
OdpowiedzUsuńPS Życzę spokojnego i bezstresowego następnego tygodnia w pracy!
Czytałam tylko pierwszą część przygód Bridget Jones, ale to było tak dawno temu, że wniosków z tego doświadczenia kompletnie nie pamiętam :-P Co do części najnowszej- nie wiem, jak książka, ale film na pewno polecam :-)
UsuńWzajemnie!
Tydzień minął :) Spokojnie u Ciebie? :)
UsuńNiestety niekoniecznie, ale wierzę, że następny będzie zdecydowanie lepszy ;-)
UsuńOjj.. tego mi właśnie potrzeba ;-)))
OdpowiedzUsuńChwili zapomnienia :)
I takie potrzeby bywają, ale mimo wszystko- oby ich było jak najmniej ;-)
UsuńChętnie obejrzę, ale najpierw mam w planach przypomnienie sobie poprzednich części :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry plan :-)
Usuń