Popularne posty

15 sierpnia 2019

184. Koncertowy weekend

     Wakacje to idealny czas na plenerowe imprezy. Tak jak za wiejsko - miastowymi dniami wszelakimi nie przepadamy ("spęd bydła", młodzi gniewni - przeklinający i nachlani, śmieci, ciasnota, chamstwo.. to najbardziej pejoratywne skojarzenia), tak wcale to nie oznacza, że nie można spośród nich wyszukać intrygujących "perełek". W ostatni weekend "perełek" było aż trzy! Albo dwie.. zależy, co kto liczy.
     W sobotę wybraliśmy się na Corona Sunsets Session we Wrocławiu. Wiele Wam o tej corocznej imprezie nie powiem, ponieważ byłam tam po raz pierwszy. Po raz pierwszy nawet na tej koncertowej wrocławskiej plaży (bardzo przyjemnej i bardzo klimatycznej zresztą). Ale wrażenia mam oczywiście bardzo pozytywne.
     Bilet dostałam na urodziny i wiem dokładnie z jakiego powodu (albo z czyjego). Wrocław gości wtedy wielu wykonawców, ale mnie interesował tylko jeden: Mela Koteluk. Utwory Meli uwielbiam odkąd pamiętam. Chyba nawet od czasów, kiedy jeszcze nie była aż tak bardzo znana. Mam wszystkie płyty, znam wszystkie piosenki i systematycznie do nich wracam. Zwłaszcza w samochodzie. Mela występowała w sobotę (impreza jest dwudniowa), więc było oczywiste, że właśnie wtedy się tam wybierzemy.
    I teraz coś o tamtejszym miejscu i ludziach. Plaża nad Odrą, z leżakami, parasolami, kolorowymi kubłami na segregację śmieci, z łapaczami snów i bąbelkami fruwającymi w powietrzu.. do tego młodzi, ale już dorośli ludzie, a nawet rodzice z dziećmi. Kulturalny, sympatyczny klimat, w którym oczywiście trafiły się nachlane "okazy"... ale na szczęście bardzo sporadycznie. No i do tego w tle bardzo dobra muzyka. 
    Jak już napisałam wcześniej, ja byłam przede wszystkim zainteresowana koncertem Meli. Przed Melą jednak występowała Paulina Przybysz (jeśli ktoś, tak ja ja, słuchał kiedyś namiętnie Sistars to skojarzy..), której utwory mnie po prostu zachwyciły! Tu przy okazji jeden, ale za to bardzo poważny zarzut wobec organizatorów: w rozpisce widniała "Natalia Przybysz" a nie Paulina. To bardzo krzywdzące dla starszej z sióstr, ponieważ obie nagrywają, wydają płyty (bardzo różniące się zresztą od siebie), więc takie pomyłki są niedopuszczalne. Na szczęście po koncercie, szukając utworów tej właściwej siostry, doszłam w końcu do tego, która z nich śpiewała...
    O muzyce się nie pisze, tylko słucha, więc zachęcam Was gorąco do posłuchania utworów Pauliny. Muzyka i sama wykonawczyni jest według mnie niesamowicie intrygująca. Występ Meli oczywiście również bardzo mi się podobał, ale o dziwo, nie wywarł na mnie równie dużego wrażenia, co jej poprzedniczka. Może dlatego, że to już nie pierwszy koncert Meli, na którym byłam? Nie rozdrabniam się, bo generalnie z sobotniego wieczoru we Wrocławiu byłam bardzo zadowolona.
    Niedziela. I tu, o dziwo, mały wyjątek w naszym wypadku: Dni Wieruszowa. Nie przepadam za tego typu imprezami, ale dla występu zespołu Goya było warto! Szkoda tylko, że byłam jedną z niewielu tamtejszych fanek znających więcej, niż jedną piosenkę Magdy Wójcik.. no ale cóż, taki jest czasem los muzycznych "perełek". Ta "perełka" również mi towarzyszy odkąd pamiętam. I to nawet wcześniej niż Mela Koteluk.
    Na Marylę Rodowicz (tuż po zespole Goya), na którą przyjechały tłumy, nie zdecydowałam się zostać (szczerze, to nawet przez chwilę o tym nie pomyślałam), więc hmm... jestem chyba trochę "inna". Ale dobrze mi z tym - żeby nie było ;-)
    Na koncercie Pauliny też była w sumie garstka ludzi (wszyscy czekali na Melę), ale wierzę mocno, że to się kiedyś zmieni. Paulina Przybysz jest naprawdę niesamowicie utalentowaną i charyzmatyczną wokalistką! Zresztą.. posłuchajcie sami..
    Byliście na jakiś koncertach tego lata? Warto było?

2 komentarze:

  1. Takie koncerty to fajna sprawa. W moim mieście są przynajmniej dwie plenerowe imprezy w lato - w tym roku byłam na jednej, bo w przypadku drugiej...to w tym czasie świętowałam urodziny koleżanek;)>

    OdpowiedzUsuń