Popularne posty

03 maja 2021

212. Gratuluję i podziwiam za wzorowy research

     Uwielbiam otrzymywać prezenty - chociaż te książkowe najbardziej. I oczywiście jestem przekonana, że nikogo to nie zdziwi. Dlatego jeszcze raz dziękuję Adrianie <3 za kryminalną niespodziankę, która sprawiła mi ogromną radość - będąc zaszczyconą jednocześnie, że biorę udział w promowaniu debiutu młodej, ambitnej twórczyni z Częstochowy. 
    Czy ktoś tutaj wciąż nie wie, że mam sentyment do tego miasta?? Bywalcy Instagrama (na którego zresztą serdecznie Was zapraszam) z pewnością wiedzą, że Częstochowa to moje ukochana studencka miejscowość - a teraz zostali już o tym poinformowani także bywalcy mojego bloga ;-)
(książkę na powyższym zdjęciu trzyma w ręku sama Halina Poświatowska, 
która czeka na swych wielbicieli na ławeczce w Częstochowie 
- no przecież inaczej być nie mogło!)
    Ale do rzeczy: czy polecam debiut częstochowianki Anny Rozenberg? Na to pytanie - pomimo sentymentów i przyjaźni - przyrzekam odpowiedzieć maksymalnie szczerze.
    Dopracowanie każdego szczegółu to coś, co w ,,Maskach pośmiertnych" podoba mi się najbardziej. Nie ma tu przypadkowych postaci, zdarzeń, czy też błędnych informacji. Co więcej, pomimo iż całościowa fabuła to fikcja, to czytając tę książkę w żadnym momencie nie poczułam, że mam do czynienia z czymś nierealnym. Co najwyżej wyobrażałam sobie, jak wiele czasu i wysiłku musiało kosztować autorkę poszukiwanie niezbędnych informacji i wzbogacanie swojej wiedzy. Podoba mi się to i to według mnie największa zaleta tytułu. Zwłaszcza, że.. mamy do czynienia z debiutem! Gratuluję i podziwiam za ogrom pracy na etapie przygotowań.
    Tematyka i postać głównego bohatera. W gatunku, jakim jest kryminał mamy mnóstwo inspektorów - policjantów, którzy rozpracowują morderców, dlatego stworzenie nieszablonowej, a nawet unikatowej postaci jest naprawdę szalenie trudne. Tu również pani Anna wykazała się niesamowitymi umiejętnościami, ponieważ wciąż, po kilku tygodniach od zakończenia lektury, pamiętam dokładnie stworzoną przez nią postać Davida Redferna.
    I kolejna cenna kwestia na plus: wartkość i polot słowa. Przez książkę wręcz ,,przebiegłam" - tak przyjemnie mi się ją czytało. Na pewno miała na to również wpływ sama fabuła, ale w moim przypadku jestem przekonana, że chodziło przede wszystkim o styl autorki. Nie za ciężko, nie za długo, nie za nudno - zdania i słowa lekkie, składne i płynne. Polonistka zna się na rzeczy - możecie mi wierzyć ;-)
    Czy to znaczy, że ,,Maski pośmiertne" nie mają wad? Gdybym wymieniła same plusy - moja opinia z pewnością byłaby dość nieprawdopodobna, ale oczywiście nie dlatego nie zatrzymam się na samych zaletach. Po prostu książek ideałów nie ma, a w przypadku debiutów wierzę mocno, że pewne ,,minusy" zostaną przez wciąż doskonalącego się pisarza odebrane co najwyżej z uwagą i konstruktywnymi przemyśleniami. Oczywiście pod warunkiem, że te ,,wskazówki" będą wyrażone w sposób kulturalny i rzeczywiście uzasadniony.
    Polubiłam bohaterów, zaciekawiła mnie fabuła, ale zdarzyło mi się kilkukrotnie powracać do poprzednich rozdziałów, by móc nadążyć za kolejnymi. Wszystko miało sens i rzeczywiście było szalenie dopracowane, ale czasem nawet dla mnie - wprawnego czytelnika - momentami zbyt trudne, by mogło być zrozumiane za pierwszym razem. To jak najbardziej dowodzi ambicji pisarki i jej inteligencji, ale czytelnika może czasem wprawić w zakłopotanie. Oczywiście podkreślam, że jest to tylko i wyłącznie moja opinia, z którą oczywiście nikt nie ma obowiązku się liczyć.
    Podsumowując: pani Anna Rozenberg napisała naprawdę dobrą książkę i z pewnością każdą kolejną przeczytam z chęcią i zaintrygowaniem. Jest tu sporo ciężkiej pracy, którą doceniam i niesamowicie podziwiam. Nigdy nie byłabym w stanie stworzyć coś aż tak rzetelnego i lekkiego jednocześnie. Trzeba mieć do tego co najmniej talent :-) Cieszę się ogromnie, że ,,Maski pośmiertne" trafiły w moje ręce i wierzę mocno, że już niebawem będę miała przyjemność przeczytać kolejne tytuły ambitnej autorki. Trzymam za to mocno kciuki!

4 komentarze: