Ciekawa, dowcipna i z nietuzinkowymi bohaterami. Spójna, płynna i wielopłaszczyznowa. Jednym słowem - wyjątkowa! I cieszę się ogromnie, że mogę tak powiedzieć o książce Olgi Zygarowskiej, która, podobnie, jak ja, jest rodowitą wieruszowianką.
Do lektury byłam nastawiona sceptycznie - od razu się przyznaję. Po przeczytaniu pierwszej książki p. Zygarowskiej nie pałałam chęcią do tego, by sięgnąć po kolejną. ,,Rufaro" mnie bowiem dość mocno rozczarowało... fabuła dość banalna, momentami chaotyczna, z wieloma nieudamymi tekstami i żartami.
Jakże mi niezmiernie miło móc dziś napisać, że po lekturze drugiej książki zostałam do tego stopnia pozytywnie zaskoczona, że ,,Kryptonim: Karp" trafił do wąskiego grona moich ulubionych książek ever. ,,Połknęłam" ten tytuł praktycznie w dwa dni i ani trochę się nie nudziłam! A samą książkę, pod względem warsztatu pisarskiego, uważam wręcz za majstersztyk.
Bo między ,,Rufaro" a ,,Kryptonimem: Karp" jest naprawdę spora przepaść - i to oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Autorka zaledwie przy drugiej książce zrobiła ogromne postępy i dołączyła, moim zdaniem, do grona wielu innych, dobrych pisarzy. Napiszę nawet więcej: jest na tle wielu innych wręcz wyjątkowa.
Co przede wszystkim świadczy o tej wyjątkowości? Dwóch policjantów, ciało i mnóstwo niewiadomych - czy to nie brzmi szablonowo? Owszem, ale jeśli całość okraszona jest genialnymi tekstami i żartami, a samych policjantów poznajemy nie tylko od tej służbowej, nudnej strony, ale również od tej prywatnej - ludzkiej i często trudnej, to tu z pewnością niejeden wybredny czytelnik stwierdzi, że ,,Kryptonim: Karp" naprawdę się wyróżnia. Przede wszystkim dlatego, że te wszystkie części składowe tworzą spójną i płynną całość.
Nie mówię, że żadna inna książka tego gatunku nie ma takich elelementów - co to to nie. Niestety jednak wiele z nich albo momentami jest dość chaotyczna (z powodu nieumiejętności łączenia różnorodnych wątków) albo ,,pauzami" o życiu prywatnym mnie po prostu zanudzała. W przypadku tego tytułu nie działo się tak ani przez minutę. Od początku do końca było ciekawie, zabawnie i intrygująco. Ze świetnym pomysłem na głównego bohatera - komisarza Tomasza Dragana i dobrze wplecionym zabiegiem Cameo.
Och jak strasznie żałuję, że ,,Kryptonim: Karp" nie jest tak popularny, jak jedna z książek Mroza. Bo uważam, że powininen być! Dlatego od teraz bardzo kibicuję p. Oldze Zygarowskiej - pisarce niesamowicie utalentowanej, i trzymam mocno kciuki, by kolejne tytuły były tak samo dobre, za to zdecydowanie bardziej poczytne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz