Popularne posty

06 stycznia 2018

158. By the Sea

     Rzadko piszę o filmach. Wyjątki najczęściej robię dla tych, które z jakiegoś powodu (lub powodów) wywołały na mnie wrażenie. Film Nad morzem z Angeliną Jolie i Bradem Pittem (w reżyserii tej pierwszej) właśnie do takich należy. I to niekoniecznie dlatego, że tej pary najprawdopodobniej już więcej na ekranie razem nie zobaczymy.
źródło zdjęcia: spidersweb.pl
      Film jest z 2015 roku! I nie mam zielonego pojęcia, jak to się stało, że obejrzałam go dopiero teraz. To jedynie potwierdza fakt, że w sferze filmów jestem bardzo "do tyłu" i to najpewniej dlatego, że literatura kusi mnie zdecydowanie skuteczniej. Ale jakby to powiedziała osławiona Red Lisptick Monster: "To tylko kolejna dygresja, dygresja i tylko dygresja".
     W przypadku tego tytułu, podobnie jak przy okazji ostatniej przeczytanej przeze mnie książki, pokuszę się o "wypunktowanie" najważniejszych zalet, wad czy po prostu spostrzeżeń:
1.Angelina Jolie jest w tym filmie przeraźliwie chuda! Tych rąk, patykowatych łydek i kościstej twarzy nie dało się ignorować. Sama ich posiadaczka na 100% również tego nie robi. Akcja toczy się w okresie ciepłym, słonecznym, gdzie nawet jedna z bohaterek śmiało pokazuje się w stroju kąpielowym. A jak ubiera się postać Vanessy grana przez Jolie? Chodzi w firanach (zwiewne szlafroki), spadochronach (luźne sukienki) i nie rezygnuje z bluzki i spódniczki nawet w towarzystwie znajomej zza ściany paradującej w samych majtkach. Angelina Jolie jest anorektycznie chuda i na pewno tego faktu świadoma.
2.No i właśnie- tak naprawdę to co z tego? Myślicie, że chudość Jolie ma negatywny wpływ na jej urodę? Ani trochę. To kobieta wciąż zniewalająco piękna, która jednym spojrzeniem jest w stanie zdobyć panowanie nad światem. Tak, ja- kobieta mówię to z pełnym przekonaniem.
3. Może by tak wypadało dla odmiany napisać coś o filmie? 
Być piękną i na tyle mądrą, by stworzyć film sprawia, że z zazdrości zgrzytam zębami. Dla mnie Jolie to niemalże ideał kobiety (pozostawiam mały margines z racji opinii tylko na podstawie ekranu). Piękna, dystyngowana i utalentowana.  
I wciąż nic o filmie. Postaram się bardziej przy następnych "punktach".
4.Film jest naprawdę dobry i bardzo mi się podobał- krótko, zwięźle i na temat. I nieważne, że spora część widzów niemiłosiernie go skrytykowała. Oglądałam go jak zaczarowana. Nie jest doskonały (o niedoskonałościach za chwilę), ale dla mnie mimo to niesamowicie intrygujący. Akcja rozwija się powoli i zagadkowo- przynajmniej do momentu rozpoczęcia głównego wątku. Podglądanie pary zza ściany wywołało u mnie dreszczyk emocji i sprawiło, że jeszcze bardziej nie mogłam się doczekać finału.
5.Największa wada: film jest bardzo przewidywalny. Do pewnego momentu nie (o czym wyżej) a później już niestety bardzo. Zbyt dużo oczywistych podtekstów, niepotrzebnych wyjaśnień i rażących scen. Jolie chyba nie uwierzyła w ambitnego widza i podała mu w pewnym momencie wszystko na tacy. Szkoda, bo bez tych banałów Nad morzem byłabym skłonna nazwać nawet arcydziełem. 
6.Depresja i kryzys małżeński. Temat trudny, który Jolie chyba udźwignęła. Tak generalnie- nie czepiając się szczegółów. I wcale nie uważam, że stworzyła jałowe postacie (główny zarzut krytyków). Wręcz przeciwnie. Historię Rolanda i Vanessy oglądałam naprawdę z dużym zainteresowaniem i jestem przekonana, że wiele par również. Małżeństwo, które rozpoczęło się wielką namiętnością a po latach zamieniło..w dogasający popiół. I oczywiście z nie do końca wiadomych przyczyn. Z pewnością ta tematyka jest w stanie wielu zainteresować.
     Film, pomimo kilku niedociągnięć, ostatecznie zdecydowanie polecam. To dobre kino, które może Was nie powali na kolana, ale na pewno nie zanudzi, a może nawet zaintryguje. Na mnie tak właśnie podziałało.
Reżyseria: Angelina Jolie
Scenariusz: Angelina Jolie
Gatunek: melodramat
Produkcja: Francja, USA
Premiera: 20.listopada 2015 (Polska), 5.listopada 2015 (świat)
Moja ocena:5/6

1 komentarz:

  1. Nawet nie słyszałam o tym filmie, dziwne! :O Muszę go obejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń