Popularne posty

11 lipca 2018

164. Twierdza Przemyśl

     Miasto Przemyśl z Bieszczadami ma niewiele wspólnego, ale to wcale nie powstrzymało nas, by podczas pobytu w górach udać się na północ, żeby zwiedzić to miasto i historycznie ciekawe okolice.
     Sam Przemyśl, pomimo iż byliśmy tam zaledwie "przelotem" bardzo mi się spodobał. Jest to niezwykle urokliwe i intrygujące miasto. Duży rynek, przepiękne kamienice, zaułki i spora ilość (dosłownie na każdym kroku!) monumentalnych wręcz i kompletnie różnych kościołów to coś, co zapamiętałam najbardziej ze spaceru po tym mieście.
     Jednak sam Przemyśl nie był dla nas najważniejszym celem tamtego dnia. Jeśli ktoś jest, tak jak my, zapalonym historykiem i poszukiwaczem ruin wszelakich, na pewno się domyśli, że udaliśmy się w tamte strony, by zwiedzić potężny zespół obiektów obronnych.
źródło mapy: wikipedia
     Twierdza Przemyśl to jedna z 200 wielkich fortyfikacji stałych istniejących w Europie w 1914 roku oraz trzecia co do wielkości twierdza (po Antwerpii i Verdun). Wyróżnia się aż trzema oblężeniami (rzeczy niespotykanej w dotychczasowej historii wojen) oraz najdłuższym okresem oblężenia w oderwaniu od stałego rodzimego frontu (173 dni).
     Jej budowę rozpoczęto w latach wojny krymskiej (1853-56), gdy stosunki między Rosją a Austrią uległy znacznemu pogorszeniu, a nowa wojna była nieunikniona. 
     Po I wojnie światowej twierdza nie odegrała już ważniejszej roli, z czasem ulegając dewastacji. W roku 1968 zniszczone i zdewastowane forty zostały uznane za chroniony zabytek architektury obronnej. Są one obecnie ważnym zabytkiem południowo-wschodniej Polski (źródło: wikipedia).
     Dostać się do najlepiej zachowanych fortów wcale nie jest tak łatwo. Turystyczne opisanie całości trasy i jej wskazanie w tamtym czasie było zaledwie w powijakach. Ale coś się zaczynało dziać- to pamiętam. Były jakieś nowe, jeszcze niezapełnione informacjami tablice,więc bardzo możliwe, że obecnie wygląda to znacznie lepiej. Bo niestety wtedy, gdy my tam byliśmy, poruszaliśmy się praktycznie "po omacku". Często gubiliśmy trasę, przemierzaliśmy polne drogi i wybieraliśmy kolejne kierunki intuicyjnie. Zwłaszcza, że wujek Google- przy częstym braku zasięgu (i to dwóch sieci!), był niestety bezużyteczny. Spacerując po wybranych fortach (byliśmy w zaledwie dwóch, góra trzech) czułam się często jakbym była na końcu świata! I to, wbrew pozorom, było największą zaletą tamtejszej wyprawy. Oderwanie się od zatłoczonych miast jest chyba każdemu z nas raz na jakiś czas niezbędne.
     I nie tylko my włóczyliśmy się po tych fortach. Na miejscu spotkaliśmy innych miłośników historii.
     I tak oto minął nam trzeci dzień pobytu w Bieszczadach. Oczywiście Przemyśl w górach nie leży, ale kolejny dzień już w zupełności będę mogła do tych rejonów zaliczyć. Czwartego dnia bowiem zdecydowaliśmy się wreszcie wybrać w góry. Ale o tym napiszę już następnym razem..

2 komentarze:

  1. To moja zeszłoroczna trasa :) Bieszczady, Solina, Krasiczyn, Przemyśl. A w drodze powrotnej do domu Zwierzyniec i Roztocze, Zamość i Lublin. W Przemyślu byłam po raz pierwszy i zakochałam się w tym mieście. Lublin kocham już od dawna :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co za ulga wiedzieć, że nie tylko my decydujemy się na takie "szalone" (czyli rozległe) zwiedzanie ;-) Pozdrawiam również i dziękuję za odwiedziny :-)

      Usuń