Popularne posty

24 stycznia 2020

194. Bardzo intensywny - drugi dzień pobytu w Krakowie

      Skoro sobota była jedynym dniem w Krakowie, który spędzaliśmy tam od świtu do zmierzchu, oczywiste było, że zdecydujemy się go maksymalnie wykorzystać. W jeden dzień zobaczyliśmy w Krakowie aż trzy, bardzo czasochłonne miejsca: Galerię Sztuki Polskiej XIX wieku w Sukiennicach, Zamek na Wawelu oraz Muzeum Czartoryskich.
     Galeria Sztuki Polskiej w Sukiennicach mnie zachwyciła! Nie tylko z powodu ilości zbiorów, ich piękna oraz wielości tamtejszych twórców, co przede wszystkim z powodu tamtejszych kolosalnych obrazów Jana Matejki. Stałam przed nimi i wzdychałam z zachwytu.. tego po prostu nie można nie zobaczyć!

     W galerii jest mnóstwo obrazów takich twórców jak: Jan Matejko, Jacek Malczewski, Władysław Podkowiński, Józef Chełmoński, Piotr Michałowski, Aleksander Gierymski i wielu innych, których wszystkich dzieł nie sposób tu przytoczyć, bo jest ich tak dużo. Powyżej pokazałam Wam te, które mnie osobiście zatrzymały na dłużej, a poniżej przedstawiam rzeźby, które zwróciły moją uwagę z tego samego powodu.
                        Jan Kochanowski z Urszulką                           Pierwsze podszepty miłości (zaintrygował mnie tytuł rzeźby)

Paluch macany na szczęście? Kto wie? ;-)
     Po pobycie w Galerii ruszyliśmy na Wawel.
     Na Zamku Wawelskim można wybrać aż cztery "opcje" do zwiedzania: Katedrę Wawelską, skarbiec, prywatne komnaty królewskie oraz te reprezentacyjne. My zdecydowaliśmy się zobaczyć wszystko, oprócz prywatnych komnat. A zaczęliśmy od przepięknych królewskich komnat reprezentacyjnych, które są wyjątkowe dzięki unikatowym, zdobionym sufitom..
..okazałym arrasom..
..pięknym meblom..
..a także dzięki wielu innym zdobieniom i wnętrzom.
 królewska kaplica
       Po królewskich komnatach udaliśmy się niżej - do skarbca. Skarbiec nie jest pokaźnych rozmiarów, ale to, co w nim zobaczyliśmy jest naprawdę warte uwagi.
     Ze skarbca udaliśmy się prosto do Katedry Wawelskiej. I tak sobie myślę.. chyba całe szczęście, że nie można tam było robić zdjęć, bo chyba już byście tego nie wytrzymali.. (pod warunkiem, że ktoś dotarł do tego momentu ;-) ).
     W samej Katedrze zdjęć robić nie można, ale w kryptach i na wieży, gdzie bije "serce Krakowa" owszem.
     Możliwość bycia tak blisko tylu wybitnych ludzi w historii naszego kraju była dla mnie wręcz.. oszałamiająca! Będąc historykiem i polonistką z wykształcenia pobyt tam przeżywałam co najmniej dwa razy mocniej.
     A poniżej wspomniane już przeze mnie "serce Krakowa".
Oczywiście pobyt na Wawelu nie byłby ważny, gdybyśmy nie poszli zobaczyć smoka :-)
     Naszą sobotnią "wisienką na torcie" była upragniona Dama z łasiczką. Ta, która kazała na siebie czekać nawet w samym Krakowie.. Przekonani, że znajdziemy obraz w Muzeum Narodowym udaliśmy się najpierw tam (taką informację znaleźliśmy na stronie Muzeum). Niestety na miejscu okazało się, że obraz Leonarda od grudnia 2019 r. znajduje się w nowo wyremontowanym Muzeum Czartoryskich tuż obok Sukiennic. Do dziś żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się wtedy na któryś z transportów komunikacji miejskiej, bo przespacerowaliśmy w ten sposób co najmniej kilka kilometrów.. Straszne zmęczenie, a nawet ból (nóg i kręgosłupa) poczuliśmy dopiero wieczorem, ale na cofnięcie tego było już zdecydowanie za późno.. No cóż, człowiek uczy się na błędach, ale wiecie, co, mimo tego, było najważniejsze? Że wreszcie do tego obrazu dotarliśmy!
     Samo Muzeum Czartoryskich zawiera oczywiście mnóstwo innych eksponatów, których, jeślibym choć części Wam nie pokazała, z pewnością nie byłabym sobą ;-)
     Po tylu atrakcjach i tylu kilometrach na pieszo, do hotelu wróciliśmy skonani.. ale szczęśliwi! Tyle pięknych miejsc, bogactw i unikatowych zabytków w tak krótkim czasie. Było pięknie!
     Oczywiście to jeszcze nie koniec zdjęć, ale końcówka, więc wytrzymajcie jeszcze trochę ;-) Wędrując ulicami Krakowa uwieczniałam również wiele mijanych miejsc, które także są godne uwagi.
      Powyższa ilość zdjęć tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że chyba nigdy nie zwiedziliśmy tak wiele w tak krótkim czasie.
      Planowany wyjazd z Krakowa mieliśmy w niedzielę wczesnym popołudniem i co, na pożegnanie ze stolicą Małopolski, zdecydowaliśmy się zobaczyć - o tym napiszę już następnym razem ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz