Popularne posty

06 lutego 2020

196. Blomkvist i Salander po raz piąty

     Od pierwszego tomu zapałałam sympatią do Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista i, będąc już przy tomie piątym, moja sympatia do tych bohaterów pozostała wciąż tak samo mocna. I nie zmienia tego nawet fakt, że część czwartą i piątą napisał ktoś inny.

     David Lagercrantz robi naprawdę kawał dobrej roboty. Gdyby nie on, nie mogłabym już nigdy spotkać ulubionych bohaterów. Dlatego nie będę oceniać, czy pisze lepiej, czy gorzej od Larssona. Nawet nie byłabym w stanie, nigdy zresztą nie próbowałam. Moje czytanie trylogii "Millenium" i dalszych jej części oddziela tak sporo czasu i książek, że próba wystawienia tego typu opinii byłaby strzelaniem na oślep.
     Piątą część przygód Salander i Blomkvista przeczytałam szybko i ze smakiem. Akcja książki jest intensywna, napięta i wciągająca. Bohaterowie tym razem nie mieli zbyt wielu okazji do kontaktu (osobistego praktycznie wcale), ale to chyba zaintrygowało mnie jeszcze bardziej. Było po prostu inaczej. Lisbeth ze swoimi sprawami, a Mikael, przynajmniej na początku, ze swoimi. Oczywiście do momentu aż w końcu jedno drugiego musiało ratować... Kto i kogo nie napiszę, zachęcając Was w ten sposób abyście się sami przekonali. Bo przekonać jest się naprawdę warto.
     Główni bohaterowie przeżyli podpalanie i wyścig z czasem, więc.. już teraz się cieszę, że w przyszłości uda mi się z nimi ponownie spotkać.

2 komentarze:

  1. Mam chęć na całą serię, ale zacznę od pierwszego tomu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Dla mnie ta seria należy obecnie do grona "must read" dla książkoholików ;-)

      Usuń