Popularne posty

07 sierpnia 2021

218. Nie dla laików

    ,,Do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej należało ponad trzy miliony Polaków.
    Bo liczyli na przydział na mieszkanie.
    Bo chcieli zostać dyrektorem zakładu.
    Bo potrzebowali talonu na samochód.
    Bo chcieli wyjechać na zagraniczną delegację.
    Bo potrzebowali pozwolenia na budowę domu.
    Bo chcieli świętego spokoju.
    Bo wierzyli w komunizm. Podobno tacy też się trafiali.
    Choć Polacy dobrowolnie wstępowali do komunistycznej partii, to wielu z nich kierowało się tym samym, co po wojnie przyświecało Cyrankiewiczowi - konformizmem.
    Nie był w nim odosobniony. Kilka milionów Polaków to Cyrankiewicze".
    Po raz kolejny sięgnęłam po książkę z Wydawnictwa Czarnego i po raz kolejny się nie zawiodłam. Pozycję ,,Cyrankiewicz. Wieczny premier" przeczytałam naprawdę ze sporym zainteresowaniem - czasem nawet w takim stopniu, że kompletnie nie reagowałam na bodźce z zewnątrz.
    Kogo mogłaby zainteresować książka o Cyrankiewiczu? Kto chciałby wiedzieć więcej na temat premiera okresu PRL-u? Czy kogoś aż tak bardzo ciekawi kolejna marionetka ZSRR? Czy może jest masochistą torturującym się cytowanym dość często propagandowym słownictwem?
    Otóż na pewno ta książka nie jest dla laików. Jeżeli nie znasz chociażby podstaw historii powojennej Polski, nie orientujesz się w najważniejszych nazwiskach i wydarzeniach (zwłaszcza krwawych) tamtego czasu to po pierwsze: wyrazy współczucia z powodu miernego nauczyciela historii, a po drugie: nie tykaj tego tytułu, bo czytanie nie powinno być za karę.
    By sięgać po taką tematykę trzeba mieć pojęcie co najmniej o suchych faktach. Bo jeśli dodamy do nich, że Cyrankiewicz był inteligentny, elokwentny, kulturalny, kochał kobiety, samochody, kawior i dobre trunki to mało kto nie będzie zainteresowany tym premierem bardziej. Zwłaszcza, że często jest przeciwstawiany w ten sposób Gomułce, który hołdował kaszance, dżemowi i herbacie.
    Ale ale - ta książka nie uprawia wyłącznie prywaty. Oprócz niej (czy nawet w większości) będziecie mieli stycznośc z tym, co Cyrankiewicz kochał najbardziej - z polityką i jej uprawianiem (oczywiście adekwatnie do kierunku i języka tamtych czasów). Nie zanudzicie się - to mogę Wam zagwarantować, ponieważ autor w naprawdę zwięzły i przystępny sposób chronoligicznie opisuje życie najdłużej urzędującego premiera w historii Polski.
    Owszem, zdarzają się luki w chronologii, jakieś niedopowiedzenia, może niekoniecznie pełen obraz Józefa Cyrankiewicza wywodzący się z opinii innych, ale - dla mnie to zupełnie obraz wystarczający. Osobiście nie przepadam za zbyt szczegółowymi i ,,rzetelnymi" biografiami, bo często zapamiętuję z nich znacznie mniej niż właśnie z bardziej okrojonych wersji.
    Z tej na pewno zapamiętałam, że Cyrankiewicz był więźniem Auschwitz, po wojnie zdecydował się na współpracę z komunistami (wciąż dla nas z nie do końca jasnych pobudek), poślubił słynną Ninę Andrycz (określaną często jako ,,pierwszą damę" - skoro Gomułka żony nie posiadał), groził robotnikom ,,odrąbywaniem ręki" i dał nieme przyzwolenie na śmierć wielu z nich w 1970 roku. Oczywiście to tylko wybrane informacje, do których dodałabym również kulisy budowy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, ale moje wrażenia po przeczytaniu tego tytułu nie ograniczają się tylko do pewnych faktów. 
    Dzięki książce Piotra Lipińskiego mogłam wnikliwie zweryfikować swoją wiedzę i uzupełnić ją o wiele dodatkowych, często bardzo intrygujących informacji. Wierzcie mi, że za każdym razem, gdy potrafiłam przewidzieć dalsze wydarzenia (zgodnie z moją wiedzą) - miałam z tego powodu niesamowitą satysfakcję. I to przy okazji chyba najważniejszy powód, dla którego lubię czytywać reportaże. Mam styczność nie tylko z nowymi faktami, ale również  z tymi, które już znam od dawna. Wierzcie mi - nie ma lepszego impulsu do zdobywania jeszcze większej wiedzy.
    Podsumowując: przeczytałam kolejną dobrą książkę i oczywiście ją polecam - ale tylko i wyłącznie tym, którzy w co najmniej podstawowym stopniu są obeznani z tematyką PRL-u.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz