Jakie pozycje ja mogłabym Wam na ten letni czas polecić? Zdecydowanie "Szeptuchę", o której możecie poczytać poniżej oraz widoczny tu debiut Sofii Caspari "W krainie kolibrów". Debiut tym bardziej odpowiedni na słoneczny urlop, że zawarty w trylogii, którą możemy się delektować nieco dłużej.
Całość sagi to opowieść o trójce przyjaciół: Annie, Viktorii i Juliusie, którzy poznają się płynąc na jednym statku do Argentyny. Pierwszy z trzech tomów to swoisty początkowy etap ich więzi (pomijając Viktorię i Juliusa, którzy znali się już wcześniej), ale, wbrew pozorom, ani trochę nudny. Zarówno Anna, Viktoria, jak i Julius w "Krainie kolibrów" miewają liczne życiowe zwroty, które nawet mnie- wymagającego czytelnika, wielokrotnie intrygowały i zaskakiwały.
Polubiłam Annę. Skromna, uboga, ale mimo to odważna i ambitna. Płynie przez ocean do swojej rodziny, która wyruszyła do Argentyny spełniać marzenia.
Viktorię również obdarzyłam sympatią. Może nie tak, jak Annę, ale jednak. Ta wypłynęła do Humberta- swojego przyszłego męża. Piękna, bogata, nieznająca strachu ani biedy. Jakże zmieniło się jej oblicze i życie, gdy najzwyczajniej w świecie się zakochała.
A Julius.. Julius to po prostu mężczyzna, który decydującego znaczenia w tej powieści nie posiada. Wyruszył w daleką podróż w interesach i przewidywalnie osiągnął sukces. Nie żebym miała cokolwiek przeciwko mężczyznom, ale saga Sofii Caspari po prostu niespecjalnie o nich traktuje. Debiut niemieckiej pisarki (Caspari to pseudonim) jest powieścią przede wszystkim o kobietach, a konkretniej o ich trudnym losie i bezlitosnej dyskryminacji ze strony płci przeciwnej.
Każda kobieta w "Krainie kolibrów"- bez względu na status, przeżywa trudne chwile. Czy biedna, czy bogata- żadna z nich nie cieszy się nawet minimalnymi prawami. Te pierwsze muszą harować jak woły, a drugie być co najwyżej milczącymi ozdobami. Na takie realia nie godzi się ani Anna, ani Viktoria, jednak jak wiele musiały przejść, by wywalczyć w świecie mężczyzn godną pozycję- o tym musicie przeczytać już sami.
Pierwsza część sagi Sofii Caspari jest niesamowicie ciekawa i wielowątkowa. Dawno nie czytałam książki, przy której z zaciekawienia przebierałam nogami. I się niecierpliwiłam i odpoczywałam jednocześnie. Bo mimo swojej różnorodności, powieść "W krainie kolibrów" jest także prosta i przyjemna. Piękna, niebanalna historia miłosna. A nawet dwie, biorąc pod uwagę liczbę jej bohaterów.
Po takich wrażeniach po przeczytaniu pierwszego tomu, nie mogłam nie sięgnąć po drugi. Przeczytałam i przeanalizowałam, jednak o tym, co ostatecznie w tej kwestii myślę dowiecie się następnym razem.
Serię mam w planach już od pewnego czasu i cieszy mnie niezmiernie wspomniana przez Ciebie wielowątkowość. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom polecam- idealny na wakacje :-) Pozdrawiam również !
UsuńBardzo mi się podobało, ale głównie dlatego, że inne wątki zdominowały miłość :)
OdpowiedzUsuńMiłość rzeczywiście ma tam decydujące znaczenie :-)
UsuńDzięki za polecenie wakacyjnej lektury. Książka na wakacje zawsze ma miejsce w moim bagażu :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTradycyjnie polecam się na przyszłość ;-) Również gorąco pozdrawiam !
UsuńA ja właśnie nastawiłam się na klasykę w te wakacje. Chce nadrobić zaległości w czytaniu, bardzo sobie odpuściłam w tym roku. Rozpoczęłam studia i niestety nie było nawet czasu na to wszystko, tyle się działo, otworzyło się przede mną tyle możliwości. W wakacje pracuję i to dość intensywnie, ale obiecałam sobie, że co by się nie działo, książki czytać będę!
OdpowiedzUsuńPS: Gratuluję rozpoczęcia współpracy z wydawnictwem :)
Klasyka zawsze jest w cenie :-) Również mam ją w planach i mam nadzieję, że w tym życiu się wyrobię ;-) Dziękuję !
Usuńnie czytałam, ale tytuł zapisze, bo już mi mignął w kilka miejscach sieci.
OdpowiedzUsuńa swoją drogą, zastanawiam się, dlaczego na wakacje zwykle rekomenduje się książki lekkie? ;)
kiedy więc jest czas na ciężkie? depresyjną jesienią? na dobitkę? ;)
Bardzo mnie rozbawiłaś ostatnią linijką ;-) Książki lekkie kojarzą się przede wszystkim z odpoczynkiem- pewnie dlatego. A trudne są bardziej strawne w momencie zapracowania- bo wprawę mamy ;-))
UsuńAmbitna i odważna Anna wyruszająca w podróż przypomina mi Anne z książki Christie "Mężczyzna w brązowym garniturze". Ciekawa jestem czy podobieństw jest więcej :) "W krainie kolibrów" mam na oku, ale jeszcze nie zdecydowałam czy przeczytam :) Twoja opinia pcha mnie w jej stronę, ale na razie mam inne czytelnicze plany :)
OdpowiedzUsuńEwentualne podobieństwa będziesz już musiała sprawdzić sama, bo przytoczonej książki Christie nie czytałam. Aczkolwiek moje czytelnicze plany obejmują m.in. nadrobienie zaległości w tytułach tej słynnej pisarki :-)
UsuńZachęcam! Sama uwielbiam Christie i z przyjemnością sięgam po jej powieści :)
Usuń